Poważne kryzysy IT to problem, który dotyka zdecydowanej większości firm. Według xMatters 82 proc. przedsiębiorstw przyznaje, że przede wszystkim wiążą się one ze stratami przychodów. Szacuje się, że problemy z systemem IT przedsiębiorstwa trwające godzinę przynoszą 100 tys. dolarów strat. Jeśli są bardzo poważne, mogą być nawet dziesięciokrotnie wyższe. Prawie połowa (49 proc.) firm informuje o kryzysie w sposób manualny. - Zarządzanie kryzysowe tymczasem zostawia pole dla automatyzacji, która pozwala skrócić czas trwania kryzysu i tym samym zaoszczędzić wiele pieniędzy - mówi Magdalena Cebula, kierownik ds. zarządzania incydentem z Capgemini.
Rozwiązaniem może być outsourcing tego typu usług. Firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu posiadają w swojej ofercie także zarządzanie kryzysowe, zwane po angielsku major incident managementem (MIM).
Jesteśmy jak zespół strażaków, który wyjeżdża gasić pożary
- mówi Magdalena Cebula z Capgemini, która zarządza zespołem odpowiedzialnym za rozwiązywanie kryzysów IT klientów firmy.
Komunikacja jest kluczem
Wpływ na biznes naszych klientów wynikający z funkcjonowania systemu IT bardzo często jest poważny i każdy chciałby mieć go pod kontrolą, albo przynajmniej być pewnym, że w sytuacji kryzysowej jest osoba, która kompleksowo nią zarządzi
- mówi Magdalena Cebula.
Dlatego stałym elementem zarządzania kryzysowego są telekonferencje. Lider zespołu z Capgemini, Przemysław Remplewicz, podaje przykład kryzysu, w którym nie obyło się bez tego typu kontaktu.
Klient Capgemini oraz jego partnerzy otrzymywali błąd: „Niestety, żądana strona nie jest dostępna” podczas prób dostania się do aplikacji klienta poprzez stronę główną. Błąd powodował, że użytkownicy nie mogli sprawdzić jakości produkowanego mleka
- mówi Przemysław Remplewicz.
Oprócz sprawnej komunikacji coraz ważniejsze stają się również rozwiązania technologiczne, które także przychodzą z pomocą.
Dla jednego z naszych klientów zautomatyzowaliśmy etap informowania grupy wsparcia, które muszą być zaangażowane w rozwiązanie kryzysu jak najszybciej. Cały proces eskalacji, zgodnie ze zdefiniowanymi procedurami, odbywa się na poziomie narzędzia. Bezpośrednio wpłynęło to na skrócenie czasu reakcji, a co za tym idzie całkowitego czasu trwania kryzysów
- mówi Magdalena Cebula.
To nie jest łatwa praca
Problemy mogą być różne: brak kontaktu z użytkownikami którzy zgłosili sytuację kryzysową, a potem po prostu wyszli z pracy czy skomplikowana infrastruktura klienta, gdzie odpowiedzialność za poszczególne komponenty nie jest oczywista. Jednak lata doświadczeń i pracy dla wielu klientów pozwoliło nam wypracować rozwiązania i praktyki które pozwalają na szybką reakcję w przypadku sytuacji problemowych
- podkreśla Magdalena Cebula.
Mimo iż menadżerowie od kryzysów IT są przygotowani na różne scenariusze w czasie trwania incydentu mogą pojawić się nowe informacje. W takich chwilach muszą szybko podejmować decyzje. Dodatkowo ta praca to rola liderska, więc osoba na takim stanowisku musi efektywnie zarządzać grupą osób pracujących nad rozwiązaniem i, bardzo często, współpracować z kadrą zarządczą klientów, ale również i ze swoimi przełożonymi.
Ta praca przynosi jednak wiele satysfakcji. Jest dynamiczna, a efekty są bardzo ważne, więc klienci doceniają tych, którzy ją wykonują.
O Capgemini
Zapraszamy na stronę www.capgemini.com. People matter, results count.